Felix zwariował i zaczął mnie... zapraszać na randkę. No po prostu
ona jest jakiś nienormalny, na sto procent. Tak mi się naprzykrzał, że
go wywaliłam przez okno i oderwałam mu rękę. Mam ją, bo Aro zabronił mi
ją spalić. No ale na pewno mu jej nie oddam. Gdy wylatywał przez okno,
użyłam na nim mojego daru. Szczęście, że była noc i ludzie nic nie
widzieli.
- Jane, wszyscy mają zejść na dół – do mojej komnaty wszedł Alec. Cholera, projektant przyjechał. Akurat teraz... Wstałam z fotela i poszłam na dół.
- Jane, wszyscy mają zejść na dół – do mojej komnaty wszedł Alec. Cholera, projektant przyjechał. Akurat teraz... Wstałam z fotela i poszłam na dół.
- A co to ma być? - krzyknęła jakaś kobieta ubrana w okropny, pastelowy
róż. - Idź mi zmyj ten makijaż, natychmiast, to nie wybieg wampirów! -
Już chciałam jej powiedzieć, że owszem, to jest wybieg wampirów, ale
zobaczyłam minę Aro, a nie chciałam mu się narażać. Poszłam na górę i w
ludzkim tempie zmyłam czarny makijaż. Spojrzałam w lustro. Nie byłam
pewna, czy mnie rozpoznają, ale ruszyłam w stronę wielkiej sali.
Oczywiście, gdy do niej weszłam, wywołałam istną sensację.
Aro właśnie siadał na tron, ale popatrzył się na mnie, i z hukiem
zleciał na podłogę. Marcus po raz pierwszy okazał nie znudzenie, a
zdziwienie i wytrzeszczał oczy. Demetri oparł się o kolumnę, ale za
mocno, i ta przewróciła się razem z nim. Santiago musiał walnąć Felixa,
bo ten gapił się i nie zauważył, że Heidi, zdziwiona, oderwała mu rękę,
i to akurat tą ostatnią. Renata, Chelsea i Afton patrzyli się na mnie,
jakby zobaczyli Marcusa tańczącego na rurze, a Caiusowi prawie oczy nie
wypadły, bo stał nieruchomo i tylko patrzył. Szczęście, że przynajmniej
Alec zachowywał się normalnie. Scena była tym bardziej nienormalna, bo
projektanci nie zwracali uwagi na to wszystko: przewróconą kolumnę i
Demetriego, Aro siedzącego na podłodze (jeszcze nie wstał, tylko się
gapił) i oderwaną rękę Felixa. Może o nas wiedzieli? Tak czy siak,
kobieta w różu kazał mi przymierzać setki sukien, zanim w końcu
spodobała mi się prosta, granatowa sukienka do kostek.
Gdy wychodziłam z sali, Afton z Caiusem próbowali sprawić, aby Aro
wstał podłogi, bo siedział tam już kilka godzin, no i wygląda na to, że
nigdy z niej nie wstanie. Ślub Aftona i Chelsea za tydzień, jeśli Aro
wstanie, bo bez niego Caius odwoła ślub.
Dzień ślubu. Że też wampiry nie mogą chorować... Nie chce mi się
patrzeć, jak Afton i Chelsea się całują się przed ołtarzem. No ale Aro
wstał z podłogi (wstał dopiero dwa dni po wizycie projektanta) i
oznajmił, że kto spróbuje się wymigać, zostanie spalony. A nie mam na to
ochoty. Dla wampira spalenie to śmierć. O matko, Alec mnie woła. On
NAPRAWDĘ cieszy się z tych wszystkich ślubów. Dla mnie to jest bez
sensu.(narracja Aleca)
Jane strasznie się zmieniła, odkąd zostaliśmy wampirami. Wcześniej była milsza, nie traktowała wszystkich z góry, a teraz obnosi się z tym swoim wielkim darem i szacunkiem (a raczej strachem) Trójcy. Demetri i inni sądzą, że Jane taka po prostu jest i tyle, a ja wiem, że ona wcale nie chciała być wampirem. Chciała żyć dalej jako człowiek. Jakiś miesiąc po przemianie nawet podpytała Eleazara, czy wampiry mogą stawać się z powrotem ludźmi. Oczywiście odpowiedź była negatywna.
(narracja Jane)
Zwlokłam się na dół i weszłam do jednej ze sporych komnat, które nie były używane. Teraz ta sala była przystrojona czerwonymi i białymi girlandami oraz kwiatami. Miałam nadzieję, że w tej chwili wybuchnie jakaś wojna tuż obok naszego zamku, ale gdzie tam... Zawsze jak mam ciekawsze zajęcia do roboty, Trójca musi mnie wysłać na beznadziejną misję, a jak już chcę wyjechać choćby i polować na zwierzęta, aby wypróbować tę idiotyczną dietę, to oczywiście muszę siedzieć w zamku i patrzeć na zakochanych. Do diabła z miłością – na co ona komu? Miłość psuje wampiry. Jestem pewna, że ja nigdy w nikim się nie zakocham.
Ostatnie zdanie... Myliłam się, Logan