środa, 18 września 2013

Moja historia cz.2

  W pokoju nie było już nikogo żywego oprócz mnie i Aleca, jeśli my w ogóle jesteśmy żywi. Nadal czułam palenie w gardle, ale mniej wyraźne. Nagle drzwi się otworzyły, a do pokoju weszła Heidi.

- Aro chce was widzieć – powiedziała, i wyszła. Wyszliśmy zaraz za nią - nie minęła nawet minuta, a już jej nie było. Został tylko ten dziwny zapach, podobny do tego, co czułam przy tamtym mężczyźnie. Po zapachu doszłam do tych samym, rzeźbionych drzwi co poprzednio. Otworzyłam je i weszłam, a za mną Alec. 
- Mam nadzieję, że już zaspokoiliście swoje pragnienie! - powiedział do nas Aro, uśmiechając się. - No dobrze. Jane... podejdź tu - przywołał mnie do siebie i wyciągnął rękę. Nie wiedziałam, o co mu chodzi, ale podałam mu swoją. Gdy dotknęłam ręki Aro, jego oczy stały się dziwnie zamglone. Po kilku sekundach puścił moją dłoń. -Tak, bardzo dobrze... Alec! - zawołał. Mój brat podszedł do Ara niepewnie i spojrzał na mnie. Wzruszyłam ramionami. Nie wiedziałam, po co to robimy. Aro tym czasem wystawił dłoń, a Alec jej dotknął. Oczy wampira znów zaszły mgłą. Tak samo, po kilku sekundach ją puścił. - Ciekawe... - mruknął. - No ale mniejsza z tym. Santiago! Odprowadź Jane i Aleca i ich komnat! - krzyknął Aro do jednego z wampirów. Santiago otworzył drzwi i spojrzał na nas. Wyszliśmy za nim. 
- Po co Aro chciał nas dotknąć? - spytał Alec wampira. 
- Chciał wiedzieć, jak się tu czujecie. - odpowiedział mężczyzna. Zdziwiłam się. Przecież Aro o nic nas nie zapytał, tylko nas dotknął! - Aro umie wyczytać wszystkie myśli i wspomnienia osoby, której dotknie – wyjaśnił Santiago, widząc nasze zdumienie. - No, to wasze pokoje – zostawił nas i szybko ruszył z powrotem. 
  Weszłam do jednej z komnat. To była ta sama komnata, w której wtedy się znalazłam, teraz jednak trochę inaczej umeblowana. Ściany były ciemnoszare, a wszystkie meble zrobione były z czarnego drewna. Łóżko, szafa i biurko były chyba całkiem nowe. Na ścianie wisiał czerwony jak krew zegar. Oprócz drzwi, przez które weszłam, był drugie, które prowadziły do łazienki. Obok łóżka stał regał z kilkoma książkami, a szafie znalazłam ubrania, głównie szare i czarne. Zauważyłam, że jestem cała w krwi. Przebrałam się w szarą sukienkę, która była w szafie i spojrzałam na zegar. Było wpół do trzeciej, ale że w pokoju nie było żadnych okien, nie wiedziałam, czy jest to dzień czy noc. Postanowiłam wyjść z pokoju. Nie wiedziałam, co miałabym zrobić na korytarzu, ale wolałam już pochodzić po zamku niż siedzieć bezczynnie. Wyszłam na korytarz i ruszyłam w stronę sali z tronami. 
  Nagle poczułam na ramieniu czyjąś rękę i zatrzymałam się. Spojrzałam na wampira, który mnie zatrzymał. Był to Demetri. Miał ciemne blond włosy  i ciemnoczerwone oczy. Zastanawiałam się, czy moje oczy też miały taki straszny odcień. 
- Co ty tu robisz? - spytał. Jakby to nie było oczywiste. W końcu ile można siedzieć w jednej komnacie? 
- Chodzę, nie widać? - Spojrzałam na niego z wściekłością. Nienawidziłam go, szkoda, że nie mogę sprawić, aby wił się z bólu jak tamci chłopcy, gdy jeszcze byłam człowiekiem... Ku mojemu zdziwieniu Demetri naprawdę upadł na kolana i zaczął zwijać się z bólu. Krzyknęłam ze strachu. Nie wiedziałam, co zrobiłam. Nagle obok mnie pojawił się Aro, i... zaczął się śmiać. 
- Magnifico! - wykrzyknął, a obok niego pojawili się jego bracia. 
- Co jest takie wspaniałe? - spytał Marcus
- To, że Jane odkryła swój dar - rzekł Aro, a Caius wyraźnie się uśmiechnął. 
- Naprawdę? Ona to zrobiła? - wskazał na wijącego się Demetriego. 
- Tak, bracie – rzekł zadowolony Aro i zwrócił się do mnie: 
-Może darowałabyś już naszemu tropicielowi resztę katorgi? Chyba już zrozumiał, że coś ci się nie spodobało - spojrzałam na Demetriego. Więc był tropicielem... Nie wiedziałam, jak to zatrzymać, skąd niby miałabym to wiedzieć? Uświadomiłam sobie, że cały czas się uśmiecham, i przestałam. Demetri leżał teraz nieruchomo na plecach. Za to Aro uśmiechnął się.
 - Jane, chyba nie będziesz się zbyt często uśmiechała, jeśli nie chcesz być unikana przez naszą straż... Tak, jeśli się uśmiechniesz, możesz torturować kogo tylko zechcesz. Tak... Przyda nam się taki dar. No, ale idź już do siebie, niedługo przyjdzie do was Heidi, a potem Felix was oprowadzi po zamku. - Odeszłam, i starałam się znaleźć drogę do sypialni mojej i Aleca. O dziwo nie było to trudne, mimo że Volterra była bardzo duża. 
  Weszłam do komnaty Aleca. 
- Heidi niedługo przyjdzie - powiedziałam do niego i wyszłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz