- Aro chce was widzieć – powiedziała, i wyszła. Wyszliśmy zaraz za nią -
nie minęła nawet minuta, a już jej nie było. Został tylko ten dziwny
zapach, podobny do tego, co czułam przy tamtym mężczyźnie. Po zapachu
doszłam do tych samym, rzeźbionych drzwi co poprzednio. Otworzyłam je i
weszłam, a za mną Alec.
- Mam nadzieję, że już zaspokoiliście swoje pragnienie! - powiedział do
nas Aro, uśmiechając się. - No dobrze. Jane... podejdź tu - przywołał
mnie do siebie i wyciągnął rękę. Nie wiedziałam, o co mu chodzi, ale
podałam mu swoją. Gdy dotknęłam ręki Aro, jego oczy stały się dziwnie
zamglone. Po kilku sekundach puścił moją dłoń. -Tak, bardzo dobrze...
Alec! - zawołał. Mój brat podszedł do Ara niepewnie i spojrzał na mnie.
Wzruszyłam ramionami. Nie wiedziałam, po co to robimy. Aro tym czasem
wystawił dłoń, a Alec jej dotknął. Oczy wampira znów zaszły mgłą. Tak
samo, po kilku sekundach ją puścił. - Ciekawe... - mruknął. - No ale
mniejsza z tym. Santiago! Odprowadź Jane i Aleca i ich komnat! -
krzyknął Aro do jednego z wampirów. Santiago otworzył drzwi i spojrzał
na nas. Wyszliśmy za nim.
- Po co Aro chciał nas dotknąć? - spytał Alec wampira.
- Chciał wiedzieć, jak się tu czujecie. - odpowiedział mężczyzna.
Zdziwiłam się. Przecież Aro o nic nas nie zapytał, tylko nas dotknął! -
Aro umie wyczytać wszystkie myśli i wspomnienia osoby, której dotknie –
wyjaśnił Santiago, widząc nasze zdumienie. - No, to wasze pokoje –
zostawił nas i szybko ruszył z powrotem.
Weszłam do jednej z komnat. To była ta sama komnata, w której wtedy
się znalazłam, teraz jednak trochę inaczej umeblowana. Ściany były
ciemnoszare, a wszystkie meble zrobione były z czarnego drewna. Łóżko,
szafa i biurko były chyba całkiem nowe. Na ścianie wisiał czerwony jak
krew zegar. Oprócz drzwi, przez które weszłam, był drugie, które
prowadziły do łazienki. Obok łóżka stał regał z kilkoma książkami, a
szafie znalazłam ubrania, głównie szare i czarne. Zauważyłam, że jestem
cała w krwi. Przebrałam się w szarą sukienkę, która była w szafie i
spojrzałam na zegar. Było wpół do trzeciej, ale że w pokoju nie było
żadnych okien, nie wiedziałam, czy jest to dzień czy noc. Postanowiłam
wyjść z pokoju. Nie wiedziałam, co miałabym zrobić na korytarzu, ale
wolałam już pochodzić po zamku niż siedzieć bezczynnie. Wyszłam na
korytarz i ruszyłam w stronę sali z tronami.
Nagle poczułam na ramieniu czyjąś rękę i zatrzymałam się. Spojrzałam
na wampira, który mnie zatrzymał. Był to Demetri. Miał ciemne blond włosy i ciemnoczerwone oczy. Zastanawiałam się, czy moje oczy też miały
taki straszny odcień.
- Co ty tu robisz? - spytał. Jakby to nie było oczywiste. W końcu ile można siedzieć w jednej komnacie?
- Chodzę, nie widać? - Spojrzałam na niego z wściekłością. Nienawidziłam
go, szkoda, że nie mogę sprawić, aby wił się z bólu jak tamci chłopcy,
gdy jeszcze byłam człowiekiem... Ku mojemu zdziwieniu Demetri naprawdę
upadł na kolana i zaczął zwijać się z bólu. Krzyknęłam ze strachu. Nie
wiedziałam, co zrobiłam. Nagle obok mnie pojawił się Aro, i... zaczął
się śmiać.
- Magnifico! - wykrzyknął, a obok niego pojawili się jego bracia.
- Co jest takie wspaniałe? - spytał Marcus
- To, że Jane odkryła swój dar - rzekł Aro, a Caius wyraźnie się uśmiechnął.
- Naprawdę? Ona to zrobiła? - wskazał na wijącego się Demetriego.
- Tak, bracie – rzekł zadowolony Aro i zwrócił się do mnie:
-Może
darowałabyś już naszemu tropicielowi resztę katorgi? Chyba już
zrozumiał, że coś ci się nie spodobało - spojrzałam na Demetriego. Więc
był tropicielem... Nie wiedziałam, jak to zatrzymać, skąd niby miałabym
to wiedzieć? Uświadomiłam sobie, że cały czas się uśmiecham, i
przestałam. Demetri leżał teraz nieruchomo na plecach. Za to Aro uśmiechnął się.
-
Jane, chyba nie będziesz się zbyt często uśmiechała, jeśli nie chcesz
być unikana przez naszą straż... Tak, jeśli się uśmiechniesz, możesz
torturować kogo tylko zechcesz. Tak... Przyda nam się taki dar. No, ale
idź już do siebie, niedługo przyjdzie do was Heidi, a potem Felix was
oprowadzi po zamku. - Odeszłam, i starałam się znaleźć drogę do sypialni
mojej i Aleca. O dziwo nie było to trudne, mimo że Volterra była bardzo
duża.
Weszłam do komnaty Aleca.
- Heidi niedługo przyjdzie - powiedziałam do niego i wyszłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz